Artykuły

Gupikowa przygoda

Ryby Ameryki Południowej

Waldemar Kołecki: Gupikowa przygoda

Zaczynając w 2016 roku „przygodę z gupikiem”, kompletnie nie wiedziałem, co mnie czeka, w jakim pójdę kierunku, co będzie największym problemem, a co największą satysfakcją, i że cały ten zwrot od krewetek do gupików będzie wielkim wyzwaniem, próbą charakteru i czasem wielkiej radości z osiąganych wyników…

Dlaczego gupiki?
W hodowli krewetek jednym z priorytetów dla mnie była próba otrzymania nowych odmian barwnych i z dumą i radością zamykałem etap hodowli tych pięknych skorupiaków, mając na koncie kilka spektakularnych udanych krzyżówek, dzięki których oczy hodowców z całego świata były zwrócone w stronę Polski. Gupiki uchodzą za bardzo plastyczne genetycznie, a jeśli dołożyć do tego sentyment z dzieciństwa, gdzie chyba każdy miał w domu akwarium z tą piękną, kolorową i bardzo żywotną rybą, to odpowiedź na to pytanie stanie się bardzo prosta: postawiłem na hodowlę gupików.

„Gupiki są proste w hodowli” – czy na pewno?
Od samego początku chciałem mieć profesjonalną hodowlę gupików, zabrałem się za czytanie, zaczynając od Gupika Marka Łabaja (pozdrawiam Marka), książki, którą przeczytałem od deski do deski kilka razy i czytając ją, nawet nie pomyślałem, że niedługo jej autora uda mi się poznać osobiście, a także prowadzić z nim rozmowy przez telefon na różne tematy związane z gupikami. Mimo lektur i wielu rozmów z wieloma zasłużonymi hodowcami tej pięknej ryby, niestety nie uniknąłem błędów początkującego, niecierpliwego hodowcy, a przecież – jak mawia klasyk – szybkość w akwarystyce jest wskazana tylko podczas zbierania wody z podłogi.

CAŁY ARTYKUŁ W PLIKU PDF LUB W NUMERZE MAGAZYNU AKWARIUM

MOŻE CIĘ RÓWNIEŻ ZAINTERESOWAĆ…

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sprawdź również
Close
Back to top button