Z Heiko Bleherem, ikoną światowej akwarystyki, ichtiologiem i odkrywcą, podróżnikiem i pisarzem, rozmawia Paweł Czapczyk
Paweł Czapczyk: Heiko – czy mógłbyś opowiedzieć czytelnikom Magazynu Akwarium, dokąd w mijającym roku 2020 podróżowałeś?
Heiko Bleher:
Na początku roku znalazłem się w celach zawodowych w Hiszpanii: brałem tam udział w konferencjach i warsztatach dotyczących akwariów biotopowych, a także w ozdabianiu akwarium publicznego w Saragossie. Kiedy wyjazd miał się już ku końcowi, zamknięte zostały połączenia międzynarodowe, co prawie uniemożliwiło mi powrót do Włoch. Z powodu pandemii wszystkie moje późniejsze plany podróżnicze musiały zostać odwołane. Miałem w minionym roku wziąć udział w 29 konferencjach na całym świecie, jednak niestety żadna z nich nie mogła się odbyć. Udało mi się tylko prowadzić badania w Europie: na Sycylii, na Korsyce i na Krecie.
Która z Twoich ekspedycji okazała się najważniejsza i najbardziej odkrywcza?
Każda, nawet najmniejsza podróż w moim życiu była ważna; wszystkie niosły za sobą nowe doświadczenia. Nie ma chyba ekspedycji, na której nie odkryłbym lub w wyniku której nie opisałbym rzadkich gatunków roślin lub ryb. Starając się jednak precyzyjnie odpowiedzieć na pytanie, mogę wskazać dwa regiony, które każdego roku staram się odwiedzać: Amazonię i Nową Gwineę. Na tej ostatniej, czyli wyspie Oceanii, bywam corocznie od roku 1974, natomiast w amazońskim lesie deszczowym nawet kilka razy w roku. Zarówno w Amazonii, jak i na Nowej Gwinei znaleźć można miejsca dotychczas niezbadane pod kątem akwarystycznym – każda ekspedycja pozwala mi odwiedzić te tereny i odkryć nowe, nieznane dotąd gatunki.
A jakie jeszcze tajemnice przed pasjonatami i ichtiologami mogą skrywać wody Amazonii i Australii?
Jak wcześniej wspomniałem, zarówno w Amazonii, jak i w Australii jest wiele nietkniętych akwenów i siedlisk, które mogą obfitować w przepiękne gatunki fauny i flory. Niestety, koszty podróży i warunki geograficzne czynią je niemal nieosiągalnymi dla badaczy.
Jak, Twoim zdaniem, pandemia COVID-19 wpłynęła na światową akwarystykę?
COVID-19 wywarł ogromny wpływ na ogólnoświatową gospodarkę: wiele sklepów zostało zamkniętych, a miliony ludzi straciły pracę. Warto jednak zauważyć, że – podobnie jak podczas kryzysów takich jak druga wojna światowa – sprzedaż zwierząt i roślin, w tym także akwariowych, wzrosła. Obecnie, podczas kwarantann narodowych, niemal w każdym państwie sklepy akwarystyczne notują zyski; wzrosła także sprzedaż naszych książek. Pozostając w domu, ludzie mają po prostu więcej czasu na opiekę nad zwierzętami i akwariami oraz na czytanie.
Jakie są Twoje plany na nadchodzący rok 2021?
Z pewnością nie mogę dziś podróżować samolotem – trzy planowane przeze mnie loty już zostały odwołane. Mam nadzieję, że w styczniu będą mogły odbyć się jednak wyjazdy do miejsc, do których zostałem zaproszony.
Jeśli linie lotnicze wznowią loty i znajdę osoby, z którymi mógłbym podzielić koszty dalekich wypraw, w 2021 roku chciałbym odwiedzić co najmniej dziesięć miejsc. Są to głównie regiony, w których mam nadzieję prowadzić dalsze badania i które pomogą mi ukończyć trzy nowe książki. Dużym utrudnieniem są obostrzenia wprowadzone w wielu wschodnich państwach: zamknięte granice lub obowiązek kwarantanny dla osób przyjeżdżających z zagranicy. Nie mógłbym pozwolić sobie na utratę tygodnia lub dwóch, spędzając je na lotnisku…
Kiedy ostatnio rozmawialiśmy, przyszłość akwarystyki nie rysowała się według Ciebie w różowych barwach. Czy obecnie dostrzegasz jakieś światełko w tunelu?
Jestem przekonany, że akwarystyka przetrwa, ponieważ jest ona – i zawsze była – hobby o największych walorach edukacyjnych. Opieka nad zwierzętami akwariowymi jest stosunkowo prosta, a jednocześnie uczy wielu przydatnych umiejętności. Co więcej, akwarystyka jest pasją najbliższą naturze, jeśli tylko nie trzymamy ryb w plastikowych akwariach i ze sztucznymi roślinami. Jestem pewien, że ludzie zawsze będą czerpać radość z akwarystyki.
- Magazyn Akwarium nr 1/2021 (185)13,90 zł – 19,80 zł
- Prenumerata Magazynu Akwarium45,00 zł – 218,00 zł