ArtykułyPorady

Sinice w akwarium – jak z nimi wygrać?

PORADY - Listy do Redakcji

Sinice w akwarium – jak z nimi wygrać?

Serdecznie witam całą Redakcję. Chciałbym poradzić się fachowców, ponieważ moje akwarium nawiedził jakiś zakwit. Wszystko w akwarium – rośliny i piasek – pokryły się zielononiebieskim kożuchem, na dodatek woda w akwarium ma zapach bagna. Stawiam na sinice. Próbowałem już wyciągać ten kożuch, nie świecić światła przez kilka dni, a i tak dalej nic nie pomaga. Zrobiłem generalny remont akwarium – wszystko zacząłem od nowa, a i tak nic nie pomagało, po kilkunastu dniach glony wracały. W internecie są różne sprzeczne informacje, nie wiem już, komu wierzyć. Słyszałem od sprzedawcy w sklepie zoologicznym i to samo przeczytałem w internecie, że dobrym sposobem jest użycie antybiotyku, czy można przybliżyć o co z nim chodzi? Moje akwarium ma 200 litrów, woda z kranu, na dnie piasek ok 5 cm, filtr zewnętrzny Fluval 305, z roślin to zwartki, ludwigie, nadwódki, żabienice, bakopy itd. ogólnie zielono, wszystkie rośliny szybko i dobrze rosną do czasu aż nie są pokryte tą mazią. Ryby to 3 skalary, parka gurami dwuplamistych i kilka bystrzyków. Nie mam już siły do tych glonów, proszę mi poradzić, co mam robić, aby się ich pozbyć i żeby już nie wracały. Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam Redakcję Stanisław

Szanowny Panie Stanisławie,

wszystko wskazuje na to, że poprawnie zidentyfikował Pan sinice, które to zaatakowały Pańskie akwarium, na co wskazuje galaretowaty, niebieskozielony nalot przypominający „kożuch” oraz charakterystyczny, intensywny „bagnisty” zapach. Sinice (cyjanobakterie, cyjanofity) to, gwoli ścisłości, nie glony, a rodzaj fotosyntetyzujących bakterii, dawniej zaliczanych, tak jak glony, do królestwa roślin. Jest to bardzo ważna grupa organizmów w skali całej planety, ponieważ uważa się, że to dzięki nim, miliardy lat temu, doszło do zmiany trującej, pierwotnej atmosfery ziemskiej bogatej w dwutlenek węgla, azot, wodór, parę wodną i tlenek węgla, w nietoksyczną i przyjazną nam atmosferę zawierającą w swym składzie duży udział tlenu.

Niestety obecnie sinice są odpowiedzialne za niepożądane i szkodliwe zakwity w wodach morskich jak i śródlądowych. Ponadto często produkują groźne toksyny (neurotoksyny, hepatotoksyny itp.), szkodliwe dla innych organizmów wodnych i nie tylko. Ponadto, duża ilość sinic podczas zakwitu w zbiorniku może stanowić duże zagrożenie dla ryb i reszty organizmów wodnych poprzez pobieranie tlenu z wody w porze nocnej. Niestety, zjawisko zakwitów sinic w sprzyjających dla nich warunkach, często nawiedza również akwaria i są one bardzo trudnym do zwalczenia najeźdźcą potrafiącym przynosić destrukcyjne skutki dla mieszkańców i wystroju akwarium.

Szkoda, że mam zbyt mało danych opisujących warunki w Pańskim akwarium, dlatego opiszę najczęstsze i najbardziej prawdopodobne powody ich występowania. Bardzo łatwo jest doprowadzić do ich zmasowanego pojawienia się w domowym zbiorniku wodnym. Głównym czynnikiem prowadzącym do początku rozwoju zakwitu sinicowego jest azot, a raczej jego niedobór, oraz fosfor. Przywykliśmy już, jako akwaryści, że te dwa elementy należące do pierwiastków biogennych są odpowiedzialne za rozwój glonów w akwariach. Zwykle związane jest to z ich nadmiarem. Niestety w wypadku sinic jest inaczej. Najczęściej zakwit tych mikroorganizmów w akwarium spowodowany jest, jak już wcześniej wspomniałem, brakiem lub bardzo małą ilością azotu w porównaniu do ilości fosforu (najczęściej kiedy poziomy ich są podobne lub fosforanów jest więcej niż związków azotu). Stosunek ilości tych dwóch biogenów jest bardzo ważny w akwarium i nosi on fachową nazwę „stosunku Redfielda”. Z tabeli przedstawiającej różne warianty między zawartościami tych pierwiastków w wodzie akwariowej (można ją bez problemu znaleźć w Internecie) łatwo  wykazać odpowiedni stosunek tych substancji który umożliwia względnie stabilne warunki w akwarium, przy których prawdopodobieństwo wystąpienia inwazji glonów i sinic jest najmniejsza. Można też go zastosować w drugą stronę – mając zakwit w akwarium i po zmierzeniu poziomów związków azotu i fosforu przekonać się, jak bardzo chemizm wody odbiega od „optimum” co może pomóc w walce z plagą. Niestety nie można ślepo opierać się na samym stosunku Redfielda, ponieważ w grę wchodzą również inne czynniki, jak pozostałe makro- i mikroelementy, oraz fakt, że każdy zbiornik wodny jest inny (w końcu, często sinice jak i glony występują razem w jednym zbiorniku). Jednak najbardziej powszechną przyczyną jest właśnie złą proporcja tych dwóch substancji.

Przyczyn takiego stanu rzeczy może być kilka. Głównym z nich jest częsta i obfita podmiana wody na taką, która zawiera małe ilości tych miogenów – pozbywamy się związków azotu rozpuszczonych w wodzie, zaś związki fosforu, kumulujące się w osadach dennych zostają i są wykorzystywane przez sinice.

Drugą przyczyną jest nadfiltracja wody plus wydajne procesy nitryfikacji i denitryfikacji – bakterie żyjące w filtrze, w podłożu, zawieszone w wodzie, usuwają z niej jony amonowe, azotyni i azotany, zaś nie istnieją procesy analogiczne do cyklu azotowego przekształcającego fosfor, dlatego gromadzi się on w akwarium. W gęsto zarośniętych przez rośliny akwariach, w których przez złe nawożenie stosunek Redfielda jest zachwiany, zachodzi podobny mechanizm – obok bakterii, rośliny również pobierają związki azotu przyczyniając się do zmniejszenia jego ilości w wodzie, pobierają również jony fosforanowe, lecz nie tak wydajnie jak w przypadku azotu – azotu jest mniej, fosforu więcej. Zakwit gotowy. Niektóre cyjanobakterie mają właściwość wiązania azotu cząsteczkowego (N2, mało reaktywna forma azotu, stanowiąca lekko ponad 78% składu powietrza atmosferycznego i występująca również w postaci rozpuszczonej w wodzie akwariowej), niedostępnego dla roślin wyższych, dlatego są w stanie szybko rozwijać się w środowisku ubogim w związki azotu potrzebnych do rozwoju glonów i roślin wyższych, a czerpiąc fosforany z osadów dennych, gdzie ten się gromadzi. Poprzez przystosowanie się sinic do takich warunków stanowią one poważną konkurencję dla roślin walcząc z nimi o światło i dwutlenek węgla. Kiedy porastają one blaszki liściowe roślin zanurzonych, pomijając brak jakiejkolwiek estetyki, stanowią dla nich śmiertelne zagrożenie, odcinając od światła i uniemożliwiając wymianę gazową.

Kiedy już nasze akwarium stało się ofiarą masowego pojawienia się sinic, istnieje kilka sposobów na pozbycie się problemu, unikając restartu zbiornika. Przeglądnijmy więc najbardziej popularne i skuteczne metody. Często stosowanym, „intuicyjnym” sposobem jest mechaniczne usuwanie plech sinic porastających wszystko w akwarium. Niestety nie jest to dobra metoda, warunki w akwarium zostają takie same więc i plaga będzie powracać. Ten sposób okazuje się pomocny jedynie jako wspomaganie innych metod, a sam zwalcza jedynie skutek, nie przyczynę.

Drugą metodą, jest całkowite zaciemnienie akwarium na kilka dni – roślinom nie powinno to w znaczny sposób zaszkodzić a czasami pomaga w walce z zakwitem zarówno sinic jak i glonów. Jednak by zapobiec jeszcze większemu zakwitowi po przywróceniu światła, należy jeszcze podczas zaciemniania usuwać jak największą ilość martwych plech i osadu dennego oraz podmieniać wodę.

Kolejną metodą jest podawanie azotu, na przykład w formie KNO3 lub innego nawozu nie posiadającego w swoim składzie związków fosforu. Należy jednak podawać je ostrożnie, pamiętając przy tym o stałym monitorowaniu poziomu tych dwóch pierwiastków w wodzie akwariowej, aby nie przesadzić, co mogło by mieć skutki w pladze glonów. Najlepiej, jeśli poziom azotanów ustabilizuje się w granicach 5-10mg/l.

Na nieszczęście dla akwarystów, w przypadku sinic nie za bardzo możemy liczyć na pomoc innych mieszkańców akwarium w ich zwalczaniu, jak ma to miejsce w przypadku glonów, które są zjadane przez niektóre ryby, krewetki, ślimaki itp. Jednak jest pewien gatunek ryby, który może przyjść z pomocą. Mowa tu o molinezji, którą zna każdy akwarysta. Mogę to potwierdzić osobiście – swego czasu mój zbiornik roślinny był w tak dużym stopniu porośnięty sinicami i żaden sposób nie przynosił ostatecznego sukcesu, a moja przygoda z akwarystyką wisiała na włosku, byłem bliski z jej zrezygnowania, właśnie ze względu na sinice. Jednak w wyniku likwidacji zbiornika przez znajomego, do mojego zbiornika (200l) „na chwilę” trafiło ok. 40 młodych, ok. 3-4cm osobników molinezji (zgodziłem się je przyjąć, ponieważ „nie miałem już nic do stracenia”). Na drugi dzień po wpuszczeniu, akwarium nie przypominało już „bagna” lecz połowa sinic została zjedzona przez nowych mieszkańców. W ciągu kilku dni pozbyłem się wszystkich sinic, a mimo że uchodzą one za toksyczne dla zwierząt – molinezje wyglądały na zdrowe. Oczywiście przeprowadzałem również podmiany wody, by pozbyć się zbędnych metabolitów wydalanych przez tak najedzone ryby. Rośliny po ustąpieniu plagi zaczęły szybko rosnąć i akwarium się ustabilizowało. Od tamtej pory staram się utrzymywać azot w normie i od tamtej pory nie mam problemów z sinicami. Niestety trzeba pamiętać o warunkach wodnych odpowiadających wymaganiom molinezji, aby nie doprowadzić do ich cierpienia i śmierci w akwarium. Uważam to za najlepszy i najbezpieczniejszy sposób.

Akwaryści donoszą również o skuteczności walki z sinicami (i glonami) z pomocą popularnej rośliny akwariowej – rogatka sztywnego. Oddziałuje on na te mikroorganizmy na drodze allelopatii, czyli wytwarzania do wody związków chemicznych hamujących ich rozwój lub dla nich zabójczych.

Do tych mniej bezpieczniejszych i mniej sensownych sposobów zaliczyłbym walkę chemiczną. Obecnie na rynku istnieje kilka akwarystycznych preparatów przeciwsinicowych. Są to zazwyczaj środki zwalczające skutek, a nie na przyczynę, działające doraźnie. Po chwilowym ustąpieniu szybko plaga może powrócić do akwarium, dlatego sens ich stosowania jest dopiero wtedy, kiedy po udanej kuracji będziemy się trzymać zasad nie pozwalających na powrót problemu.

Pomocniczo, w powyższych metodach korzystną praktyką będzie zastosowanie (o ile to możliwe) sterylizatora z lampą UV, która pomaga w zwalczaniu pływających w toni wodnej komórek sinic, glonów i innych szkodliwych mikrobów.

Na koniec chciałbym odpowiedzieć na wątek z antybiotykami wspomniany w Pańskim pytaniu. Otóż, owszem, w walce z sinicami, jak i z innymi bakteriami, można zastosować antybiotyk. W przypadku akwariów, najczęściej stosowanym antybiotykiem jest erytromycyna. Jest ona dostępna (choć już coraz rzadziej) w wielu aptekach, ponieważ stosuje się ją np. w przypadku chorób skóry, lecz jedynie na receptę. Sposób walki antybiotykami należy stosować w ostateczności, jako ostatni sposób chroniący przed restartem zbiornika. Istnieje kilka różnych „kuracji” erytromycyną, lecz w miarę do siebie podobnych. Jeżeli już zdecydujemy się na taką walkę, to należy całkowicie zaciemnić akwarium (erytromycyna rozpada się pod wpływem światła), od pierwszego dnia podawać zawiesinę antybiotyku w ilości ok. 200 – 250mg/l (tabletki trzeba pokruszyć i rozpuścić) – podawanie mniejszych dawek spowoduje uodpornienie się cyjanobakterii na antybiotyk, a więc kuracja nie będzie miała sensu.  Dawkowanie prowadzić należy codziennie, najlepiej o tych samych porach (co zapewni takie samo stężenie), przez minimum cztery dni. Korzystne będzie intensywne napowietrzanie zbiornika. Po tym okresie, większość sinic będzie już martwa, dlatego trzeba, podczas dużej podmiany wody, pozbyć się jak największej ich ilości. Niestety, antybiotyk działa nie tylko na szkodliwe mikroorganizmy będące celem eliminacji, ale również i te pożyteczne, przede wszystkim bakterie w filtrze, powodując znaczy spadek efektywności filtracji. Po kuracji oczywiście należy zapobiegać ponownemu nawrotowi, gdyż w wyniku obciążenia zbiornika dużą ilością martwych cyjanofitów oraz osłabioną aktywnością pożytecznych bakterii w filtrze, łatwo o nawrót plagi lub zakwitu glonów.  Mam nadzieję, że zastosowanie jednej lub kombinacji kilku z powyższych metod pozwoli Panu na pozbycie się tego uciążliwego problemu.

Karol Kopeć

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Jeden komentarz

  1. Dodałbym jeszcze do tego artykułu, że intensywne pojawianie się sinic może mieć związek z wysoką temperaturą wody. Moje akwarium ma już 1,5 roku od ostatniego restartu i cały ten czas spisywało się super. Krótko po założeniu pojawiła się sinica pod linią podłoża na przedniej szybie ale występowała wyłącznie tam. Miałem wówczas trawnik z małego heńka, który nie ma zbyt rozwiniętego systemu korzeniowego. Po jakimś czasie wymieniłem heńka na eleocharis parvulę, która ma dość dobrze rozwinięty system korzeniowy i szybko zaczęła wysysać fosfor z podłoża, a sinica przestała się pojawiać. Tak minął dobry rok, gdzie utrzymywałem stałe parametry 5ppm azotu i 0,5ppm fosforu. Niestety kiedy w czerwcu zaczęły się upały a temperatura wody podskoczyła ze standardowych 26 do 29st C zaczęła się pojawiać sinica. Niestety mam z nią problem do dziś pomimo utrzymywania właściwych parametrów wody. Co dziwne sinica nie zniknęła nawet po 3 dniach pełnego zaciemnienia (akwarium było zakryte kocem). W ostateczności prawdopodobnie spróbowałbym zastosować polecany w internecie chemiclean, ale za tydzień będę robił od dawna planowany restart więc chyba nie ma już sensu walczyć inaczej niż usuwanie jej mechanicznie aby uniknąć jej negatywnego wpływu na ryby i krewetki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button