Anubiasy w akwarium
Fragment artykułu: Julia Sarnowska: Anubiasy w akwarium, cz. 1 i 2. Podstawowe parametry wody akwariowej. Opublikowano drukiem w Magazynie Akwarium nr 7-8/2012 (120) i 9/2012 (121).
Z anubiasami po raz pierwszy zetknęłam się jeszcze jako uczennica, gdy w nagrodę – bodajże za udział w olimpiadzie biologicznej – otrzymałam książkę autorstwa Krzysztofa Teisseyre’a i Bogdana Soszki pt.: „Akwarium moje hobby”. Były w niej króciutko opisane dwa ich gatunki – „anubias lancetowaty” i „anubias niski”, zaś wśród nielicznych kolorowych fotografii znajdujących się na końcu owej publikacji poświęcono im aż trzy zdjęcia. Ukazywały one ciemnozielone rośliny o błyszczących, jakby plastikowych liściach. Nie zainteresowały mnie wówczas zbytnio, głównie dlatego, że w książce przedstawiono je jako rośliny paludaryjne, które tylko okresowo mogą być pielęgnowane pod wodą, najlepiej zaś przez cały czas trzymać je w paludariach.
Ponownie zainteresowałam się anubiasami mniej więcej 7-8 lat później tuż po studiach, gdy w moim domu pojawiło się większe akwarium, które, z pewnym przymrużeniem oka, można było nazwać „akwarium roślinnym”. W sklepach akwarystycznych rzeczone rośliny wyróżniały się jednym – ceną. Podczas gdy za „zwykłe” żabienice, kryptokoryny czy nadwódki wystarczyło zapłacić 5-7 złotych, dorodny anubias potrafił kosztować (już wtedy) nawet 80-100 zł. Przy okazji na własne oczy przekonałam się, że rośliny te mogą żyć w całkowitym zanurzeniu, ba, nawet całkiem nieźle się w takich warunkach rozwijać.
Wkrótce nadarzyła się niepowtarzalna okazja: będąc dość przypadkowo na podwarszawskiej giełdzie warzywnej w Broniszach, natknęłam się na… giełdę akwarystyczną! Co więcej, mimo iż z założenia była ona „hurtowa”, bez problemu mnie tam wpuszczono i pozwolono zrobić zakupy. Jak się później dowiedziałam od zaprzyjaźnionego właściciela sklepu zoologicznego giełda ta funkcjonowała zaledwie parę miesięcy i okazała się totalnym biznesowym niewypałem – nic dziwnego, że zdesperowani właściciele stoisk, niczym przysłowiowy tonący, chwytali się nawet brzytwy i handlowali z każdym, kto nawinął się pod rękę. W każdym razie za niewiarygodnie małe pieniądze nabyłam tam duże pudło pełne dorodnych anubiasów (o innych roślinach i pełnym bagażniku korzeni do akwarium nie wspominając) i, uszczęśliwiona, obsadziłam nimi wszystkie moje zbiorniki. Mimo początkowych drobnych niepowodzeń i perypetii z glonami, odwdzięczyły mi się szybkim (jak na anubiasy) wzrostem, do niepoznania odmieniając wygląd moich akwariów. Dzisiaj chciałabym przedstawić Państwu nieco bliżej te oryginalne, „plastikowe” rośliny i zachęcić do zmierzenia się z „wyzwaniem”, jakim jest ich uprawa w warunkach submersyjnych (czyli pod wodą).
Nota prawna © 2018 Pet Publications Sp. z o.o.
Zawartość udostępnianego pliku PDF jest wartością intelektualną chronioną prawem autorskim. Reprodukcja całości lub części zawartości pliku jest zabroniona bez pisemnej zgody firmy Pet Publications Sp. z o.o. Odbiorca publikacji ma prawo kopiować ją wyłącznie na urządzeniach, których jest właścicielem i na własny użytek.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.