Promocja!

Aquascaping

0,00 

  • Przedmiotem zakupu jest plik publikacji w wersji PDF. Objętość pliku PDF: 11s. w formacie A4 bez wizerunków reklam.
  • Po opłaceniu zamówienia Kupujący otrzyma link do pobrania pliku.

Aquascaping

Fragment artykułu: Michał Jaskowiak: W aquascapingu najważniejsi są ludzie i miejsca. Opublikowano drukiem w Magazynie Akwarium nr 1/2019 (173).

Na początku był chaos. I tak dokładnie można opisać początek mojej przygody z akwarystyką. Pewnego dnia przejąłem po prostu mocno zarośnięte akwarium, które stało u mnie w domu i tworzyło swoisty żyjący ekosystem. Bez pomocy Taty nic by mi się nie udało, bo chęci były, ale brakowało doświadczenia…

Były to czasy żwirku i prostych roślin, które pozyskiwało się w ówczesnych, jakże inaczej wyglądających (od tych dzisiejszych) sklepach zoologicznych. Gdy jeździło się do nich, przynajmniej w moim przypadku, należało pokonać odległość 40-50 kilometrów.
Moje pierwsze akwarium ramowe o pojemności 150 litrów oświetlone było żarówkami E14, potem oprawą jarzeniową, filtrowanie zapewniały zaś dwa filtry gąbkowe. Już wtedy wiedziałem, że korzenie to mój ulubiony materiał, choć o stylach Mizube i Ryuboku nie miałem jeszcze pojęcia. Swój pierwszy korzeń wykopałem z dna jednej z rzek płynących przez torfowe łąki w mojej okolicy.
Pierwsze ryby, które zagościły w moim zbiorniku, to oczywiście tyleż popularny wtedy, co łatwo dostępny mix gatunków żyworodnych. Potem przyszedł czas na gatunki z rodziny karpiowatych i rodziny kąsaczowatych itd. Omawianym tutaj akwarium cieszyłem się przez kilka lat – do czasu aż uległo ono rozszczelnieniu i trzeba było je zlikwidować. Tak pojawiła się pierwsza wyraźna cezura – i zakończył się pierwszy etap mojej przygody z akwarystyką…
Nastał rok 2000. Po kilkuletniej przerwie na naukę w szkole średniej i studia wyższe nastąpiła zatem druga odsłona kultywowania mojego hobby. Na początku XXI wieku moją niekwestionowaną fascynacją akwarystyczną stały się akwaria holenderskie. W czasach gdy internet stał się ogólnie dostępny, przeglądałem rozmaite galerie akwariów urządzonych w tym właśnie stylu oraz sporo czytałem o ich prowadzeniu. Profesjonalne systemy nawożenia CO2 dla celów akwarystycznych miały na naszym rynku bardzo wysoką cenę. Skonstruowałem więc „bimbrownię”, produkującą dwutlenek węgla – mówiąc w dużym uproszczeniu – na bazie drożdży. I w ten sposób próbowałem prowadzić swoje pierwsze akwarium roślinne. Oświetlenie stanowiła własnoręcznie robiona pokrywa z żarówkami E14, następnie zastąpionymi przez jarzeniówki. Było to klejone akwarium o pojemności 112 litrów, mające klasyczne wymiary 80x40x35 cm. Wodę filtrował zewnętrzny filtr kubełkowy. Był to mój debiut poczyniony niejako w kierunku akwarystyki naturalnej, ale epizod ów skończył się tak szybko, jak się zaczął. I trzeba było teraz długo czekać na kolejne podejście, czyli trzecią odsłonę praktykowania przeze mnie hobby.

Nota prawna © 2018 Pet Publications Sp. z o.o.
Zawartość udostępnianego pliku PDF jest wartością intelektualną chronioną prawem autorskim. Reprodukcja całości lub części zawartości pliku jest zabroniona bez pisemnej zgody firmy Pet Publications Sp. z o.o. Odbiorca publikacji ma prawo kopiować ją wyłącznie na urządzeniach, których jest właścicielem i na własny użytek.

Opinie

Na razie nie ma opinii o produkcie.

Napisz pierwszą opinię o „Aquascaping”

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button