ArtykułyPorady

Low-Tech: 25 problemów z utrzymaniem akwarium

Porady akwarystyczne

Szanowna Redakcjo,
niedawno założyłem akwarium i mam z nim trochę problemów. Proszę o pomoc w ich rozwiązaniu. Zamierzam prowadzić zbiornik według koncepcji Diany Walstad, czyli akwarium typu Low Tech. Wymiary akwarium to 80x35x45 cm (126 l); moc i rodzaj oświetlenia 36 W (czyli standard – aktualnie światło zapalone jest przez 10 godzin, wcześniej przez pierwszy tydzień 5 godzin dziennie); rodzaj podłoża – ziemia uniwersalna demineralizowana wymieszana z keramzytem i kulkami glinianymi, na to żwir bazaltowy o granulacji 2–5 mm (8 cm z przodu i 11 z tyłu, ziemi 4 cm); rodzaj systemu CO2 – brak; rodzaj filtracji – filtr wewnętrzny o wydajności 1000 l/h z pojemnikiem na media sypkie; wkłady filtracyjne – standardowa gąbka i ceramika (filtr włączony 24 h na dobę); temperatura wody 25°C; parametry chemiczne wody – na razie nieznane; brak nawożenia; woda z kranu (nie uzdatniałem niczym wody); podmiany wody – do tej pory 3 podmiany po 20 litrów każda. W akwarium jest korzeń red moore (wcześniej były dwie spreparowane łupiny kokosa, ale wyjąłem je – powód opiszę za chwilę). Nie ma na razie rybek – czekam aż akwarium „dojrzeje”.
Proszę o opinię w kwestii powyższego tj.:

OŚWIETLENIE
1. Czy oświetlenie jest właściwe dla mojego akwarium? (według założeń LT teoretycznie chyba tak???)
2. Czy powinno liczyć się wodę z podłożem czy bez podłoża? (biorąc pod uwagę te dwa czynniki w obliczeniach wyjdzie albo 0,28 W na litr natomiast przy drugiej opcji około 0,36 W na litr)
3. Czy lepiej założyć odbłyśniki i/lub dokupić świetlówkę T5 24W w zestawie do obudowy ze świetlówkami T5 – wówczas będzie około 0,5–0,6 W na litr – odbłyśniki dadzą około 10 W?
4. Czy przy LT światło nieco powyżej 0,6 W będzie ok? Czy to już za dużo?
5. Czy możecie potwierdzić hipotezę, że przy świetle 0,7 W na litr należy przystąpić do podawania CO2 w związku z ryzykiem pojawienia się glonów?
6. Czy oświetlanie zbiornika zwykłymi standardowymi świetlówkami jest wystarczające, czy należy je zmienić i skoncentrować się na tzw. widmie? Czy też jest to bez znaczenia?

PODŁOŻE
7. Czy podłoże, które zastosowałem, jest dobre?

CO2
8. Jakie jest Wasze zdanie w kwestii podawania CO2 z tzw. bimbrowni czy reaktora na bazie kwasku cytrynowego i sody oczyszczonej, przy założeniu, że nie chcę kupować butli i całego tego drogiego sprzętu?
9. Czy jest sens podawania go w akwarium LT?
10. Czy zamiast tego jest sens podawania CO2 w płynie?

FILTRACJA
11. Czy filtr wewnętrzny w zupełności wystarczy w moim zbiorniku?
12. Czy poprawnie został skierowany wylot filtra – na taflę wody w celu lepszego natlenienia?
13. Sprawa na razie przyszłościowa – czy oprócz filtra, który już jest, dobrym rozwiązaniem jest dokupienie filtra kubełkowego jako filtra biologicznego?
14. Czy coś takiego jak zjawisko nadfiltracji istnieje?
15. Czy np. w przypadku mocnej filtracji szybciej wyjałowi się ziemia w podłożu i woda?

KORZEŃ
Zakupiłem w zoologicznym, preparowałem zgodnie ze wszystkimi przykazaniami krążącymi w internecie, tj. z racji gabarytów zalałem go nasyconym roztworem soli kuchennej, w której moczył się około 3 dni, następnie wrzątkiem – 3 dni i zwykłą wodą – 2 dni. Oczywiście był wyszorowany.

RYBY
16. Myślałem nad obsadą 15 neonów Innesa, 10 razbor klinowych, 6 kirysków, 4 zbrojniki, 5–6 otosków oraz 2 helenki – na razie to tylko założenie, oczywiście dobór ryb do parametrów wody. Niestety nie jestem pewien, czy rybki te dadzą radę komfortowo żyć w wodzie, którą mam. Niestety filtr RO i zabawa ze zmiękczaniem wody mnie trochę przerasta. Nie wiem, jak miałbym dobierać proporcje, gdybym nawet to uczynił, w grę zapewne wchodziłyby testy wody, ciągłe sprawdzanie parametrów itd. Osobiście chciałbym uniknąć takiej wariacji. Czy możecie zaproponować jakąś ciekawą obsadę do mojego akwarium? Wiem, że to rzecz gustu, ale nalegam.
17. Czy istniej możliwość, że ryby się przystosują do nowej wody, jeśli żyły wcześniej w zbliżonej parametrami? Czy to tylko bajka serwowana przez sprzedawców? Tak jak podałem wyżej, nie uzdatniam wody żadnym preparatem, wodę, którą użyłem do podmiany, zostawiłem na 12 godzin i dopiero podmieniłem
18. Czy uważacie za zasadne robienie testów wody w akwarium LT? Jeśli tak, to jakie testy byłyby najlepsze? Kropelkowe czy paskowe? Paskowe zdaje się są mniej dokładne, ale czy dla orientacji na początek mogłyby być? Czy lepiej się nie bawić i kupić kropelkowe, jeśli w ogóle trzeba?

JAKIE SĄ AKTUALNIE PROBLEMY:
Początkowo wydawało mi się, że nic się nie dzieje, teraz nie jestem do końca przekonany. Po tygodniu pojawił się taki dziwny brunatny nalot na żwirze, gąbce filtra i w okolicach filtra (patrz zdjęcie). Po przeszukaniu kilkunastu stron internetowych myślałem, że są to okrzemki, ale nie wyglądały one do końca tak samo jak u mnie, dziwne, jakieś takie włochate. Pomyślałem, że może to jakaś odmiana krasnorostów. I w tym przypadku też nie jestem pewien, ponieważ wczoraj poruszyłem wodą i to ani nie trzyma się roślin, ani podłoża – tak, jakby muł się zrobił. Kolejny mój wniosek z dokonanych obserwacji – może to po prostu kawałki gnijących roślin (faktycznie trochę obumarło liści) – hipoteza ta wydaje się póki co najbardziej logiczna, nie potrafię tego ocenić.
Kolejna sprawa to taka, że po tym, jak pokazał się ów muł, pokazały się też małe nitkowate 1–2–milimetrowe białe robaczki. Po kolejnych żmudnych poszukiwaniach i identyfikacji śmiem twierdzić, że mogą to być wypławki. Pojawiły się też ślimaki, chyba rozdętki, spotkałem również jakiegoś zatoczka. Na tafli wody obecny jest film białkowy (tak jakby rozlana benzyna). Pojawił się także białawy, włochaty nalot na korzeniu (patrz zdjęcie).
Moje pytania do tego tematu:
19. Co należałoby zrobić z tym mułem? Ściągać go odmulaczem i czekać, czy zostawić to?
20. Jeśli to krasnorosty, to co należałoby zrobić, żeby się tego pozbyć? (forumowicze polecają podmiany wody co 2 lub 3 dni w ilości 50% i lub podawanie CO2.
21. Czy pojawienie się glonów może być związane z wysokim stężeniem azotu? Co więcej – czy mógł się on wytrącić z ziemi, którą zastosowałem?
22. Przeczytałem „masę” porad, jak tępić te „robaczki” (mechaniczne usuwanie poprzez zwinięcie kawałka mielonego mięsa w gazie i umieszczenie go w ciemnym miejscu na podłożu w akwarium; odlanie 1/3 wody ze zbiornika i wlanie wody gazowanej; podanie CO2 z bimbrowni; wywary z kasztanów i kwasu cytrynowego – mam ambiwalentne odczucia w związku z tymi metodami kojarzą mi się z restartem zbiornika; wpuszczenie stadka gupików lub bojownika; podanie chemii). Co moglibyście polecić ze swojej strony w tym temacie? Akwarium nadal „dojrzewa” nie ma ryb, aż prosi się, by zalać chemią, ale czy na pewno? Czy jest szansa, że jak nie będą miały co jeść, to same padną? Wykluczam raczej możliwość spożywania przez nie butwiejących roślin, gdyż to chyba organizmy mięsożerne?
23. Są jeszcze ślimaki ale jeśli one mają stanowić pokarm dla nich, to za wiele ich już tam nie ma – sporą część odłowiłem ręcznie. Jeśli chodzi o te ślimaki, to w sumie sprawa wydaje się łatwiejsza niż w przypadku „robaczków”. Pierwszy sposób, jak wynalazłem, to wpuszczenie dwóch Anentome helena– wydaje mi się, że powinny sobie poradzić. Drugi sposób – usuwanie mechanicznie poprzez odłowienie większej części za sprawą gotowanej marchewki pozostawionej na noc w akwarium.
24. Odnośnie filmu białkowego: czy jest on szkodliwy przy prawidłowym ruchu tafli wody? Czy jest opcja, że zniknie sam? Robiłem kilka prób z regulacją filtra – moje spostrzeżenia: przy zminimalizowaniu pracy przepływu filtra film białkowy utrzymuje się stale na tafli wody; przy nieco zwiększonym przepływie w miejscu intensywnego ruchu tafli wody powstaje plama wody bez filmu białkowego, pozostała cześć zbiornika zajęta w dalszym ciągu przez wspomniany nalot; przy ustawieniu filtra na maksymalną wydajność wydaje się, że film znika z tafli wody, jednakże robi się „pralka” w zbiorniku: nieukorzenione rośliny zaczynają pływać po akwarium. Przefiltrowanie zbiornika 24h i ponowny powrót do optymalnych ustawień nie rozwiązuje problemu
25. Odnośnie nalotu na korzeniu: podobno w takim przypadku zalecane jest natychmiastowe wyjęcie drewna z wody i ponowne przeprowadzenie całego procesu preparowania, łącznie z moczeniem w roztworze nadmanganianu potasu. Na drewnie jest taki mały nalot – czy w takim przypadku należy go również bezzwłocznie wyjąć z wody? Czy np. otoski i molinezje mogą oczyścić drewno z takiego nalotu? (źle wypreparowałem łupiny kokosowe, bo je wygotowałem L)

Mam nadzieję, że nie przesadziłem i Państwa nie zanudziłem oraz nie przytłoczyłem tym wszystkim, chciałbym, żeby ten wycinek przyrody funkcjonował jak należy, to wszystko. Z góry dziękuję za pomoc.
Z poważaniem
Konrad M.

Szanowny Panie Konradzie,

bardzo dziękujemy za Pana obszerny list. Poniżej – z konieczności w nieco telegraficznym skrócie – postaramy się odpowiedzieć na wszystkie zawarte w nim pytania.

Oświetlenie (ad. pytania 1–4 i 6).

Idea akwarium low–tech polega na maksymalnym uproszczeniu wyposażenia technicznego i suplementacji w akwarium oraz zastąpieniu ich – wszędzie tam, gdzie się da – naturalnymi procesami zachodzącymi w zbiornikach wodnych. Niestety, nie dotyczy to ilości oświetlenia, którego w naturze jest najczęściej pod dostatkiem. Dlatego, choć możemy ograniczyć filtrację czy nawożenie, musimy zapewnić takiemu zbiornikowi dość silne oświetlenie, niezbędne do rozwoju roślin, które są kluczem dla jego poprawnego funkcjonowania. 0,28 czy nawet 0,36 W (do obliczania ilości światła na litr wody stosuje się pojemność akwarium brutto, a więc wraz z podłożem, szybami i powietrzem nad lustrem wody) to zdecydowanie za mało dla większości gatunków roślin. W takich warunkach mogą rozwijać się tylko nieliczne rośliny określane mianem cienioznośnych (np. mikrozoria, anubiasy, niektóre mchy i zwartki). Większość roślin potrzebuje min. 0,5 W/l, a te naprawdę wymagające nawet 0,7–1,0 W. Dlatego, jeśli zależy Panu na wyhodowaniu światłolubnych roślin, to – bez względu na sposób prowadzenia akwarium – należy zapewnić im wystarczająco dużo światła. Najlepiej po prostu dokupić dodatkową belkę lub belki oświetleniowe i zainstalować je w pokrywie. Biorąc pod uwagę niewielką ilość światła, które jest obecnie, samo zainstalowanie odbłyśników będzie raczej niewystarczające. Jeśli w akwarium ma być więcej niż jedna belka oświetleniowa, zdecydowanie warto zainstalować w nim świetlówki o zróżnicowanym widmie światła, np. jedną o widmie i temperaturze barwowej zbliżonej do światła dziennego (ładnie odwzorowuje kolory roślin i ryb), a drugą specjalną, dedykowaną dla roślin o nieco przesuniętym widmie świetlnym w kierunku fal czerwonych i niebieskich (są niezbędne do efektywnego prowadzenia fotosyntezy). Dobór prawidłowego oświetlenia do potrzeb roślin to zresztą bardzo obszerny temat i postaramy się go wyczerpująco przedstawić w którymś z najbliższych numerów MA.

Podłoże (ad. pytanie 7)

– przygotowane przez Pana podłoże to mniej więcej standardowy zestaw stosowany w akwariach typu LT i – przy założeniu prowadzenia zbiornika właśnie tą metodą – na pewno okaże się odpowiednie.

Nawożenie CO2 (ad. pytania 5 i 8–10)

– trudno jednoznacznie zgodzić się z teorią, że w każdym akwarium, w którym natężenie oświetlenia jest wyższe niż 0,6 W/l, absolutnie koniecznie trzeba stosować nawożenie dwutlenkiem węgla, bo w przeciwnym razie pojawią się problemy z glonami. Ten rodzaj suplementacji – podobnie zresztą jak każdy inny – należy stosować po prostu wtedy, kiedy jest potrzebny. Dwutlenek węgla jest niezbędny roślinom do prowadzenia procesu fotosyntezy (zawarty w nim węgiel służy za materiał budulcowy do związków organicznych syntetyzowanych przez rośliny). Rośliny czerpią go z wody, do której trafia jako produkt końcowy procesów metabolicznych zwierząt (ryb, bezkręgowców oraz bakterii rozkładających martwą materię organiczną). W „normalnym” akwarium, gdzie znajduje się dużo zwierząt, a relatywnie niewiele roślin, jest go pod dostatkiem i – nawet przy silnym oświetleniu – suplementacja tym związkiem nie jest konieczna. Problem pojawia się w akwariach roślinnych, gdzie biomasa flory zdecydowanie dominuje nad biomasą fauny. W takich warunkach, aby rośliny mogły nadal się rozwijać, niezbędne jest jego sztuczne podawanie. W Pańskim przypadku nasuwa się jednak pewna wątpliwość – zbiornik w założeniu ma bowiem być akwarium low–tech, a w tego rodzaju układach nawożenia dwutlenkiem węgla, niejako z definicji, się nie stosuje. Trzeba jednak wtedy zrezygnować z niektórych wyjątkowo wymagających w tym zakresie roślin. Zasadnicza różnica w funkcjonowaniu akwariów roślinnych high–tech (a więc w pełni wyposażonych, w tym również w dozowanie CO2) i low–tech polega na tym, że w tych pierwszych dostosowuje się parametry zbiornika (wody, oświetlenia, nawożenia) do wymagań roślin, jakie zamierzamy uprawiać. W akwarium low–tech jest odwrotnie – dobieramy takie rośliny, które są w stanie zaakceptować panujące w nim warunki, na które (przy braku zaawansowanego technicznie sprzętu) w większości nie mamy wpływu.

Reasumując, jeżeli rzeczywiście ma być to akwarium low–tech, z nawożenia dwutlenkiem węgla można zrezygnować. Jeśli jednak zdecyduje Pan inaczej, to raczej odradzamy stosowanie bimbrowni lub reaktora na bazie kwasku – zasadniczym minusem tego typu rozwiązań jest bardzo ograniczona możliwość regulowania ilości produkowanego w takich układach gazu, co grozi podaniem go w nadmiarze i wahaniami odczynu pH wody. Śmiało można natomiast postawić na nawożenie aldehydem glutarowym, czyli tzw. „węglem w płynie”. Przy 126–litrowym zbiorniku koszty takiego rozwiązania nie będą nazbyt wysokie, a jest ono świetnie akceptowane przez większość gatunków roślin akwariowych.

Filtracja (ad. pytania 11–15)

– na Pańskie pytanie, czy wewnętrzny filtr jest wystarczający, możemy odpowiedzieć podobnie jak na poprzednie wątpliwości. Jeśli ma być to typowy low–tech, to jak najbardziej. Należy jednak pamiętać, że w tego typu akwariach pielęgnuje się ograniczoną ilość zwierząt, tak, aby nie przeciążać nadmiernie zbiornika. Jeśli marzy się Panu liczniejsza obsada, to rzeczywiście warto zastanowić się nad zakupem filtra kubełkowego, w którym realizowana byłaby głównie filtracja biologiczna.

Co do pytania, czy istnieje coś takiego jak „nadfiltracja” – odpowiedź brzmi: i tak, i nie. Nazwę tę ukuto dla określenia filtracji wydajniejszej niż standardowo stosowana. Ogólnie przyjmuje się bowiem, że w typowym akwarium z przeciętną obsadą ryb zupełnie wystarcza, gdy cała woda w zbiorniku filtrowana jest dwukrotnie w ciągu godziny (czyli np. filtr o wydajności 200 l/h w 100–litrowym akwarium). Gdybyśmy w takim zbiorniku zainstalowali filtr np. czterokrotnie bardziej wydajny, to faktycznie można by mówić o czymś takim jak nadfiltracja. Z drugiej strony istnieją ryby (np. wiele gatunków zbrojników), które dla dobrego samopoczucia wymagają właśnie takiego natężenia filtracji. Reasumując więc, coś takiego jak nadfiltracja rzeczywiście może istnieć, ale zależy to od charakteru akwarium oraz od tego, ile i jakich ryb się w nim znajduje. Silna filtracja nie powinna natomiast spowodować wcześniejszego wyjałowienia podłoża nawet w zbiorniku low–tech.

I jeszcze pytanie o sposób skierowania dyszy wylotowej filtra – postąpił Pan bardzo dobrze. Skierowanie dyszy od dołu na powierzchnię wody powoduje jej wzmożone falowanie, przez co zwiększa się powierzchnia styku lustra wody z powietrzem atmosferycznym i następuje ich intensywniejsze mieszanie. Na tym właśnie polega natlenianie wody w akwarium.

Ryby, woda, testy (ad. pytania 16–18)

– co do obsady rybnej to, tak jak Pan napisał, rzecz niezmiernie indywidualna i nie chcielibyśmy niczego „na siłę” tutaj doradzać. Warto jednak pamiętać, że w akwariach low–tech najczęściej umieszcza się odporne i niezbyt wymagające gatunki ryb. Świetne są np. popularne żyworódki: gupiki, platki, mieczyki, które szybko się mnożą i produkują duże ilości metabolitów stanowiących naturalne nawozy dla roślin. Co więcej, badania wykazały, że ryby te posiadają zadziwiającą zdolność do samoregulacji liczebności swego stada w akwarium w zależności od przestrzeni życiowej i ilości pokarmu. Po prostu, mniej lub bardziej dokładnie wyjadają swój własny narybek. Dlatego – jeśli faktycznie ma to być typowy low–tech – może warto postawić na takie gatunki?

Co do zdolności przystosowywania się ryb do parametrów wody w akwarium, to zjawisko takie rzeczywiście istnieje, ale tylko w zakresie tolerancji danego gatunku względem określonego parametru wody. Niektóre ryby posiadają wąski zakres tolerancji i należy zapewnić im wodę o ściśle określony parametrach (w innej po prostu nie przeżyją, a – w najlepszym razie – nie będą się rozmnażać). Są też gatunki o bardzo szerokim zakresie tolerancji parametrów wody i – jeśli nie zmierza Pan robić testów wody ani sztucznie korygować jej parametrów – to właśnie na nie warto postawić. Oprócz wspomnianych żyworódek są to np. danio, liczne brzanki, gurami, tęczanki, kiryski itp. Oczywiście, przed wpuszczeniem nawet takich ryb do nowej dla nich wody należy je odpowiednio zaaklimatyzować, kilkakrotnie dolewając do woreczka ze świeżo zakupionymi rybami wody ze zbiornika.

Co do testów – jeśli jednak zamierza Pan je wykonywać, to zdecydowanie warto polecić testy kropelkowe. Na ogół są o wiele dokładniejsze od testów paskowych (większość tych ostatnich dedykowana jest raczej dla początkujących akwarystów) i pozwalają na precyzyjny pomiar pH, twardości, zawartości związków azotowych i innych kluczowych parametrów wody akwariowej.

Okrzemki, krasnorosty (ad. pytania 19–21)

– na podstawie załączonych fotografii wydaje się, że nalot na podłożu to okrzemki, a nie krasnorosty. Powinny szybko zniknąć po zwiększeniu oświetlenia zbiornika. Pojawienie się glonów jest normalne w nowo zakładanym akwarium – wzrasta w nim bowiem poziom azotu w wodzie (filtracja biologiczna dopiero startuje i nie ma możliwości efektywnego neutralizowania związków azotowych). Obecność ziemi ogrodowej w podłożu nie ma na to większego wpływu (chyba, że zawiera ona dodatek sztucznych nawozów azotowych).

Akwarium Czytelnika. Dziwny osad – prawdopodobnie okrzemki.

„Robaczki”, ślimaki (ad. pytania 22–23)

– z załączonych fotografii trudno jednoznacznie wywnioskować, czy opisywane przez Pana „robaczki” to faktycznie wypławki. Równie dobrze mogą to być np. jakieś nicienie glebowe, które przetrwały w akwarium po zalaniu gleby wodą. Na razie radzilibyśmy się nimi nie przejmować (być może same znikną albo zostaną skonsumowane przez wpuszczone do zbiornika ryby). Nawet, jeśli to rzeczywiście wypławki, to nie stanowią one zagrożenia dla dorosłych ryb. Natomiast co do ślimaków to faktycznie sprawę rozwiąże umieszczenie w zbiorniku „helenek”, tyle tylko, że na pewno nie dwóch, a co najmniej 10–20 szt. (z reguły łatwo otrzymać je od zaprzyjaźnionych akwarystów, bo w akwariach dość dobrze się mnożą). Usuwanie ślimaków za pomocą marchewki niewiele natomiast da – może co najwyżej nieco ograniczyć ich ilość.

Film białkowy, korzeń (ad. pytania 24–25)

– film białkowy jest szkodliwy, bowiem utrudnia wymianę gazową w akwarium. Co więcej, może być objawem procesów gnilnych zachodzących w zbiorniku. Winowajcą może być tutaj wspomniany przez Pana pleśniejący korzeń. Najlepiej usunąć go z akwarium i wygotować w solance albo wymoczyć przez tydzień lub dwa w mocnym roztworze nadmanganianu potasu, a następnie w często zmienianej wodzie (resztki tej substancji mogą spowodować wahania odczynu pH wody akwariowej). Film białkowy można szybko usunąć, kładąc na powierzchni wody papierowe ręczniki.

Akwarium Czytelnika. Bialy nalot na korzeniu

Podsumowując, aby rozwiązać trapiące Pana problemy radzilibyśmy dołożyć do pokrywy dodatkową belkę oświetleniową, ewentualnie rozbudować filtrację oraz usunąć wspomniany korzeń. W celu przyspieszenia dojrzewania zbiornika do akwarium warto też wpuścić kilka pierwszych ryb, najlepiej mało wymagających gupików lub platek oraz umieścić rośliny szybkorosnące, takie jak np. nadwódka trójkwiatowa, które wychwycą z wody nadmiar związków azotowych. Później natomiast, po ustabilizowaniu akwarium, będzie Pan musiał ostatecznie zdecydować, czy nadal zamierza prowadzić je w stylu low–tech, czy też pójść raczej w kierunku zbiornika high–tech wraz z koniecznością stosowania mocniejszej filtracji, suplementacji CO2 oraz nawożenia mineralnego. Oba rozwiązania mają swoje plusy i minusy, jednak w równym stopniu pozwalają cieszyć się z posiadania w domu swojej własnej cząstki niezwykłego, podwodnego świata.

Redakcja MA

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sprawdź również
Close
Back to top button