Artykuły

W aquascapingu najważniejsi są ludzie i miejsca

Michał Jaskowiak: W aquascapingu najważniejsi są ludzie i miejsca

[fragment]

Na początku był chaos. I tak dokładnie można opisać początek mojej przygody z akwarystyką. Pewnego dnia przejąłem po prostu mocno zarośnięte akwarium, które stało u mnie w domu i tworzyło swoisty żyjący ekosystem. Bez pomocy Taty nic by mi się nie udało, bo chęci były, ale brakowało doświadczenia…
 
Były to czasy żwirku i prostych roślin, które pozyskiwało się w ówczesnych, jakże inaczej wyglądających (od tych dzisiejszych) sklepach zoologicznych. Gdy jeździło się do nich, przynajmniej w moim przypadku, należało pokonać odległość 40-50 kilometrów.

Moje pierwsze akwarium ramowe o pojemności 150 litrów oświetlone było żarówkami E14, potem oprawą jarzeniową, filtrowanie zapewniały zaś dwa filtry gąbkowe. Już wtedy wiedziałem, że korzenie to mój ulubiony materiał, choć o stylach Mizube i Ryuboku nie miałem jeszcze pojęcia. Swój pierwszy korzeń wykopałem z dna jednej z rzek płynących przez torfowe łąki w mojej okolicy.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sprawdź również
Close
Back to top button