Przeglądając ostatnio pierwsze archiwalne numery „Akwarium” pochodzące już sprzed ponad półwiecza (pierwszy numer ukazał się w 1959 r., zaś drugi w 1961 r.), nasunęła mi się refleksja o długiej drodze, jaką w ciągu ostatnich 50 lat pokonała akwarystyka. Analizując bowiem tematy artykułów zamieszczonych we wspomnianych pierwszych wydaniach, takie jak np. „Bystrzyk ozdoby – Hyphessobrycon ornatus”, „Brzanka z Sumatry”, „Hodowla gurami mozaikowego – Trichogaster leeri” czy „Moje uwagi o bystrzyku neonowym – Hyphessobrycon innesi”, łatwo zauważyć, że podówczas akwarystyka była równoważna z hodowlą ryb i tak też można było ją zdefiniować. Owszem, poruszano również inne tematy, jak choćby związane z chemią wody i sposobami oznaczania jej parametrów, ale wszystkie one nadal podporządkowane były rybom i ich pielęgnacji.
A jak jest dzisiaj?
Nasze hobby przeszło olbrzymią ewolucję i podzieliło się na wiele powiązanych ze sobą kierunków. To już ne tylko hodowla ryb rozumiana jako cel sam w sobie (choć ta gałąź akwarystyki nadal jest popularna, zaś udane rozmnożenie przez naszych hodowców wielu unikalnych gatunków ryb świadczy o wielkich sukcesach Polaków na rzeczonym polu) – triumfy święcą dziś takie odmiany akwarystyki jak akwarystyka roślinna, zapoczątkowana przed ponad 30 laty w Holandii czy – wyjątkowo spektakularna – akwarystyka japońska zachwycająca ludzi na całym świecie dzięki dziełom Takashiego Amano i jego coraz liczniejszych naśladowców.
To również akwarystyka biotopowa
– chyba najbardziej zasługująca na nazwanie ją „naturalną”, propagowana m.in. przez niestrudzonego ambasadora tego hobby – podróżnika i odkrywcę wielu gatunków ryb – Heiko Blehera. To również akwarystyka morska, o której przed półwiekiem w Polsce można było tylko pomarzyć, obecnie zaś staje się coraz popularniejsza i coraz tańsza, powoli zamieniając się z elitarnej zabawy ludzi zamożnych w ogólnodostępne hobby.
To wreszcie „dziecko” ostatnich lat,
czyli nanoakwarystyka powiązana z niesłychaną modą na hodowlę krewetek i innych drobnych bezkręgowców. Te wszystkie oblicza akwarystyki sprawiają, że wzbudza ona zainteresowanie nie tylko samych akwarystów, ale i ludzi postronnych, przyczyniając się tym samym do jej dalszej popularyzacji. Pierwsze dni nowego roku sprzyjają refleksjom, nieuchronnie więc na usta ciśnie się pytanie – jak będzie wyglądała akwarystyka za kolejne 50 lat? Tego nie wiem, ale mogę się założyć, że jedno się nie zmieni i, tak jak przed półwieczem oraz dzisiaj, będzie ona źródłem rozrywki, satysfakcji, estetyki i piękna dla kolejnych pokoleń zakochanych w niej bez reszty hobbystów.
A co w bieżącym – 145 numerze „Akwarium”?
Gorąco polecam dwa artykuły doskonałego praktyka i hodowcy – Pana dr Huberta Zientka. Jeden stanowi kontynuację tematu zapoczątkowanego przed dwoma miesiącami dotyczącego różnic w strategiach rozrodczych ryb z rodziny Callichthyidae, drugi zaś traktuje o stosunkowo mało popularnych w Polsce bojownikach-gębaczach tak innych od powszechnie znanych bojowników wspaniałych oraz o niuansach związanych z ich hodowlą. Oba zawierają porady bezcenne zwłaszcza dla tych, którym marzy się udane rozmnożenie opisywanych ryb.
Zachęcam również do zapoznania się z artykułem autorstwa Pana Macieja Koczko, w którym opisuje on swe bogate doświadczenia w rozmnażaniu legendarnego zbrojnika Hypancistrus zebra (lepiej znanego jako L046), wokół którego narosło wiele mitów i plotek. To właśnie najlepszy dowód na wspomniane przeze mnie osiągnięcia polskich hodowców, dla których ryby „problemowe” po prostu nie istnieją. Tekst ten ma również głębokie przesłanie „proekologiczne”, stanowi swego rodzaju wezwanie do ochrony tego zagrożonego wyginięciem – i to, niestety, za sprawą nas, akwarystów – gatunku w jego środowisku naturalnym poprzez umiejętną i planową hodowlę akwariową.
Rekomendacji nie wymaga również tekst Ada Konigsa na temat pedofagii – mało znanej, arcyciekawej strategii żywieniowej niektórych pielęgnic z wielkich jezior Afryki polegającej na wykradaniu jaj i świeżo wyklutych larw prosto z pysków inkubujących je samic. I, niejako „na deser”, doskonały znawca roślin akwariowych, Paweł Szewczak, przedstawi kolejną roślinną nowość, jaka niedawno trafiła do akwariów. Do tego list od Czytelnika oraz kolejna edycja naszego konkursu.
Życząc Państwu, aby nowy rok był dla Was szczęśliwszy i lepszy od wszystkich poprzednich jeszcze raz zapraszam do lektury.
dr inż. Paweł Zarzyński
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.