
Krzysztof Pająk: Akwarium w Batumi
Nam, Polakom, szczególnie starej daty, Batumi kojarzy się z herbacianymi polami. Dzisiaj sporo się trzeba natrudzić, by w okolicach miasta znaleźć resztki herbacianych krzaków. Zatłoczony kurort, zwany przez niektórych gruzińskim Dubajem (zwłaszcza z uwagi na odwiedzających miasto tury-stów) bardziej przypomina Acapulco, niż prowincjonalne dawniej miasteczko.
Przy promenadzie, która ciągnie się wzdłuż plaży (a dziwna to plaża, skoro piachu nie uświadczysz, tylko otoczaki, niczym z górskich strumieni), odnajdziemy budynek Akwarium (choć tutaj pisane z dużej litery jest nieporozumieniem).
Ten niepozorny budynek, w którym w 1966 roku otwarto ekspozycję ryb, nie wywołuje, delikatnie pisząc, „efektu wow”. Już symboliczna cena biletu budzi podejrzenia. Gdyby oceanariom na świecie przyznawano gwiazdki Michelin, to Batumi dostałoby minus cztery. Poniżej zera.
Zaledwie trzydzieści parę starych zbiorników, większość roślin sztuczna, niezbyt przejrzyste szyby – wszystko to nie robi najlepszego wrażenia. Prezentowanych jest tutaj ponad 100 gatunków ryb, ge-neralnie z Morza Czarnego i słodkowodnych wód Gruzji. Jest też parę zbiorników typowo akwary-stycznych z wymieszanymi gatunkami. W sumie, jak już dostaniemy odleżyn po kamienistym plażo-waniu i chcemy się na chwilę uwolnić od promieni słonecznych, możemy zajrzeć do rybek.
Ponoć jest tutaj też część eksperymentalna – może lepiej, że niedostępna.

















Magazyn Akwarium nr 6/2024 (208)
Magazyn Akwarium: ogólnopolski dwumiesięcznik drukowany lub w pliku PDF. 108 stronic (łącznie z okładkami), bogato ilustrowany.