Z Małgorzatą Tarczyńską, najbardziej znaną i cenioną polską aquascaperką, rozmawia Paweł Czapczyk
Gosiu, jak trafiłaś do świata aquascapingu i jakie były w ogóle Twoje akwarystyczne początki?
Akwarystyka towarzyszy mi, odkąd pamiętam, czyli od około ósmego roku życia. Jeśli chodzi o aquscaping, to pojawił się on mniej więcej piętnaście lat temu. Wcześniej bardzo długo moją codziennością była akwarystyka roślinna, a ściślej: holenderska. Były to czasy, kiedy do Polski napływały coraz to ciekawsze rośliny akwariowe i minął już etap „utartych” kabomb, kryptokoryn, rogatków i nurzańca. Oczywiście te rośliny cenimy do dziś, ale wówczas mieliśmy ogromną ochotę na ciekawsze, trudniej dostępne gatunki, które akwarysta mógł wreszcie zdobyć do swoich akwariów. Zresztą, zawsze pasjonowały mnie rośliny i ogólnie przyroda – bardzo mocno odnajduję się we wszelkich jej wymiarach. Mam osobowość wrażliwca, który dostrzega, podziwia i kontempluje nawet najmniejszy wycinek natury. Aquascaping mnie zaciekawił, ponieważ jego idea wywodzi się właśnie z przyrody. Prekursorem akwarium naturalnego był Takashi Amano, który akwarystykę roślinną podniósł do rangi sztuki. Styl ten ewoluował później w bardzo rozbudowane formy – dioramy, używanie luster, specjalnie podświetlanego tła i tak dalej, a sam prekursor dążył do prostoty, harmonii. Nature aquarium to tworzenie naturalnie wyglądających krajobrazów pod wodą.
Co Cię w stylu naturalnym najbardziej zauroczyło?
Najbardziej w aquascapingu zauroczyła mnie właśnie możliwość tworzenia kompozycji. Bo utrzymanie roślin to jedno, a stworzenie i wykreowanie ciekawej, nietuzinkowej, przykuwającej oko kompozycji – to inna sprawa.
Dopowiem, że do aquascapingu trafiłam poprzez różnego rodzaju konkursy o tej tematyce. Jednym z pierwszych takich ważnych konkursów dla mnie w tamtych czasach był niemiecki The Art of The Planted Aquarium, do którego mogli aplikować aquascaperzy z całej Europy. Zajęłam tam wówczas dobrą lokatę, ale już samo wystąpienie dało mi mnóstwo frajdy. Pamiętam, jak jechaliśmy na konkurs całą noc, a następnie przez dziesięć godzin aranżowałam akwarium. Przyjaźnie tam zawarte trwają do dziś. Wiele lat póżniej organizowałam też sama podobne konkursy, w których mogli zaprezentować się aquascaperzy zarówno z Polski, jak i z zagranicy. Jednym z konkursów, który zorganizowałam, był m.in. Pet Fair Aquascaping Contest. Tym samym zrealizowałam chyba jedno z moich marzeń, gdyż zawsze przyświecała mi idea propagowania akwarystyki i staram się być aktywna na tym polu. Mam też duszę organizatora, zrealizowałam już trochę swoich pomysłów, które przyczyniły się do rozpowszechniania w Polsce idei aquascapingu i ogólnie – akwarystyki.
Wprawdzie w Europie i na świecie znajdziemy wybitne aquascaperki, ale generalnie jest to dziedzina zdominowana przez mężczyzn. Jak się w tym świecie odnajdujesz?
Jeśli chodzi o polskie aquascaperki, to faktycznie jestem chyba pierwszą kobietą, która zaczęła być bardzo aktywna w tej dziedzinie. Wszystkie konkursy były przedtem zdominowane przez mężczyzn. Czasem mogłam też odnieść wrażenie, że nie zawsze jestem odbierana poważnie, gdyż kobietom zazwyczaj przypisuje się inne role. A należy pamiętać, iż aquascaping jest bardzo czasochłonny i pracochłonny, wymaga dużego zaangażowania, ale też ogromnej wrażliwości, jaką właśnie dysponują kobiety. Dodatkowo, aby odnieść sukces w aquascapingu, potrzebna jest wiedza – i to niemała. Co więcej, prowadzenie zbiorników silnie oświetlonych na podłożach aktywnych wymaga dużej wprawy i doświadczenia. Chodzi przecież nie tylko o sam układ kompozycyjny, ale o to, by postawione akwaria cieszyły potem oko przez długi czas, a nie stawały się powodem do rychłej frustracji.
Ja swoją wiedzę i doświadczenie zdobywałam (i wciąż zdobywam) latami. I mogę pochwalić się tym, iż akwaria, które zakładam, działają przez długi czas również u moich klientów. A zatem w Polsce jestem rozpoznawalną osobą, która zakłada takie akwaria i ma doświadczenie, jak je utrzymać, by stały się ozdobą i wizytówką w restauracjach, biurach, hotelach i domach prywatnych.
Czy akwarystyka naturalna w wydaniu żeńskim ma jakieś cechy charakterystyczne? Innymi słowy: czy aquascaping kobiecy różni się od aquascapingu męskiego?
Moim zdaniem – nie. Może jedynie tym, że kobiety mają mniej siły fizycznej, by na przykład unieść ciężkie skały – choćby w projektach typu iwagumi, gdzie kamienie stanowią główny materiał i element kompozycyjny. Wówczas trzeba poprosić o pomoc kogoś silniejszego…
Jako kobieta cały czas staram się propagować ideę aquascapingu. Jestem aktywna na tym polu, organizuję pokazy aquascapingowe dla wszystkich zainteresowanych. A na co dzień prowadzę pracownię akwarystyczną w Łodzi, gdzie rozmawiam z akwarystami i dzielę się z nimi swoim doświadczeniem.
A co na przestrzeni lat najbardziej się zmieniło w Twoim podejściu do akwarystyki?
Bardzo dużo. Każdy aktywny akwarysta ewoluuje i wciąż nabiera nowych doświadczeń. Najsilniej jednak oddziałało na mnie robienie projektów na zamówienie. Tworzenie aranżacji dla klientów to zupełnie coś innego niż zakładanie akwarium dla siebie. Bo trzeba wziąć wówczas niemałą odpowiedzialnośc za cały projekt, za który płaci inwestor i oczekuje wspaniałego efektu.
Obecnie cieszę się, ba – jestem szczęśliwa, że mogę łączyć pasję z pracą, bo przecież nie każdemu jest to w życiu dane.
Jaki trend akwarystyki naturalnej jest Ci najbliższy i dlaczego?
Najbliższy jest mi styl rybouku oraz jego rozszerzenie – czyli mizube. Zaproponowane w tych stylach rozwiązania są mi bliskie, poniewaz kocham las w jego wszystkich wymiarach i przejawach, a te style ściśle nawiązują do leśnych klimatów i pejzaży.
Zbiorniki otwarte są piękne o tyle, o ile możemy podziwiać czystą jak kryształ taflę wody i dekoracje nie są ograniczone gabarytami akwarium, ale wychodzą ponad lustro wody. Taka otwartość daje bardzo dużo możlwości aranżacyjnych – na przykład może tą drogą powstać nad akwarium dodatkowy miniogród (poprzez zastosowanie dekoracyjnych monster, filodendronów, drobnych odmian fikusów i innych ciekawych pnączy o bardzo ozdobnych liściach).
Jakich zatem dekoracji, skał czy korzeni najchętniej obecnie używasz?
Obecnie najchętniej sięgam po korzenie Red Moor Wood. Oczywiście jest to dobrze znane drewno w aqaascapingu – najmniej zabarwia wodę, ma nieskończone walory dekoracyjne i zresztą każdy korzeń jest inny. Kolejnym rodzajem drewna, którego chętnie używam, jest Dark Old Wood. „Old woody” różnią się znacznie od „Red Moor Woodów”. Ich struktura jest bardziej zwarta, masywna, mniej rozgałęziona. Przy ich pomocy można świetnie odtworzyć scenerię starego zatopionego lasu, niemal zaczarowanego.
Jeśli chodzi o skały, to uważam, że nieocenionym pięknem i fakturą charakteryzują się klasyczne Manteny, Frodo oraz smocza skała. Bardzo często sięgam też po czarną lawę wulkaniczną, która nie dość, że pięknie wygląda, to jest bardzo porowata, co daje ciekawe możliwości mocowania mchów i epifitów, a dodatkowo nie podnosi ona twardości wody oraz pH. Czarna lawa sprawdzi się niemal w każdym akwarium.
A po jakie rośliny sięgasz najchętniej?
Najchętniej po kolorowe rośliny łodygowe, gdyż wyglądają one niezwykle dekoracyjnie. Można je dowolnie formować w akwarium. Takie przedstawicielki świata flory podobają się też zazwyczaj moim klientom, dlatego chcą je posiadać w swoich akwariach. Mogę tu wymienić takie rośliny, jak rotala H’ra, Rotala rotundifolia colorata, Limnophila aromatica, wszelkie ludwigie (repens red, mini super red, peruensis) czy hygrophile. Bardzo ciekawa jest choćby Hygrophila araguaia. To nietrudna w uprawie roślina, którą można sadzić na drugim planie. Z wyższych hygrophil często używam Hygrophila difformis, gdyż ma bardzo ciekawy pokrój liścia, a do tego świetnie sprawdza się na starcie akwarium, poprzez swój szybki wzrost. Z szybkorosnących i wysokich roślin używam też często gatunek o nazwie Pogostemon octopus, który chyba u wszystkich pięknie rośnie i jest to jedna z najłatwiejszych w utrzymaniu roślin. Z wysokich roślin kolorowych często sięgam po alternantery splendidy, rosaefolie, sessilis rubry, natomiast niska alternantera mini sprawdza się wspaniale na pierwszym czy drugim planie. Jeśli chodzi jeszcze o rośliny drugoplanowe, to często sięgam po lobelię, Hedyotis salzmannii i Hottonia inflata. Pierwszy plan to wiadomo – klasyczna Eleocharis parvula, Micranthemum Monte Carlo, Glossostigma elatinoides czy Elatine triandra. Chociaż ta ostatnia jest od dawna dość mało popularna. W przypadku dekoracji z korzeniami stanowiącymi centralne punkty kompozycyjne nie można się obyć bez epifitów i mchów. Tutaj królują u mnie wszelkiego rodzaju dekoracyjne mchy typu christmass, weeping, pilo, taiwan, giant moss czy Riccardia chamedryfolia. Z anubiasów zaś nana petite, pangolino, pinto. Używam tez często bolbitisów oraz mikrozoriów – zwłaszcza odmiany thin leaf i narrow.
Jaką rolę w aquascapingu odgrywa światło?
Aquascaping jest nieodłącznie związany z akwarystyką roślinną, więc światło odgrywa w nim kluczową rolę. Od czasu wprowadzenia oświetlenia ledowego istniał poważny problem z doborem oświetlenia o intensywnych kolorach, szczególnie w odcieniach zieleni. Na szczęście obecnie jest z tym coraz mniej kłopotów. Jednak wciąż praktycznie wszystkie gotowe zestawy akwariowe dysponują oświetleniem bardzo ubogim w kolory.
Z których swoich prac i realizacji jesteś najbardziej zadowolona?
Z roku na rok przybywa u mnie gotowych projektów, z których jestem bardzo zadowolona. Gdybym jednak miała wybrać jeden? Nie ma chyba takiego projektu, było ich dużo. Jednak dostrzegam pewną prawidłowość: zdecydowanie wolę projekty, którymi mogę zajmować się dłużej, gdyż wówczas trzymam pieczę nad rozwojem konkretnego akwarium od początku i wszystko idzie dalej po mojej myśli.
Z moich własnych akwariów najbardziej podoba mi się to, które tworzyłam dość długo i które pokazałam podczas pierwszej edycji Polish Aquascaping Contest w Łodzi, w Hali Expo. Jeśli chodzi o projekty dla klientów, to było sporo realizacji, gdzie inwestor miał bardzo wysokie wymagania i trzeba było temu sprostać. Trudne projekty są wyzwaniem dla aquascapera, ale tak zyskuje się konieczne doświadczenie, którego nie można, rzecz jasna, zdobyć, kiedy ma się tylko jedno akwarium w domu.
A czy nosisz w sobie jakieś niezrealizowane marzenie akwarystyczne?
Zrealizowałam już dużo swoich akwarystycznych marzeń, jednak – jeśli miałabym jeszcze jakieś mieć – może byłoby to bardzo duże gabarytowo akwarium, kilkumetrowej długości i wysokie na co najmniej metr. To oczywiście wysokobudżetowe przedsięwzięcie, lecz może kiedyś będzie mi dane taki projekt zrealizować i poprowadzić.
Czy uważasz, że akwarysta powinien odznaczać się jakimiś szczególnymi predyspozycjami albo cechami charakteru?
Jeśli chodzi o szczególne cechy charakteru akwarysty, to na pewno na pierwszym miejscu stawiałabym cierpliwość. Bez niej ani rusz. Do tego przyda się wrażliwość na przyrodę oraz odpowiedzialność, gdyż akwarium to taki mały ekosystem, w którym zazwyczaj żyją rośliny i zwierzęta, o które trzeba dbać. Należy mieć podstawową wiedzę, która z pewnością się przyda, kiedy nasze zwierzaki zachorują lub coś im zacznie dolegać. Ważna jest też ciekawość, dociekliwość i otwartość na zdobywanie nowych informacji, które często nie są podane na talerzu, lecz trzeba je wyławiać pośród meandrów i sieczki internetu.
Jakiej rady udzieliłabyś akwarystce/akwaryście, którzy chcą postawić swoje pierwsze kroki w dziedzinie aquascapingu?
Jeśli ktoś chce postawić pierwsze kroki w dziedzinie aquascapingu, to najpierw powinien zgłębić minimum wiedzy dotyczącej dojrzewania akwarium, jego utrzymania, procesów, jakie w nim zachodzą, aby na wstępie się nie zniechęcić. Niepowodzenia na etapie dojrzewania akwarium mogą bowiem poskutkować zaniechaniem rozwoju pasji. Ludzie są często niecierpliwi i od razu chcą mieć akwarium takie, jakie widzą w internecie na stronach poświęconych aquascapingowi. Nie rozumieją, że ten obraz zniweczyć im mogą sinice, zakwit glonów, wszelkiego rodzaju inwazje, plagi ślimaków itp.
Aquascaper to taki trochę artysta, który tworzy piękne dzieło z tworów przyrody. To niestrudzony wędrowiec i poszukiwacz ciągle nowych hardscapów, odnajdujący na przykład inspirację podczas spaceru nad wodą, wycieczki w góry czy nawet podczas patrzenia na ciekawe drzewo, kamień czy grupę mchów leśnych. Bo przecież w każdym, nawet najmniejszym przejawie natury można znależć ciekawą inspirację do tworzenia.