ArtykułyHistoria

Dziesiąta rocznica śmierci założyciela Magazynu Akwarium

Historia Magazynu Akwarium

Anna Stepnowska: Dziesiąta rocznica śmierci założyciela Magazynu Akwarium: Darek Firlej (1965-2011)

Zanim powstał Magazyn Akwarium, Darek Firlej miał za sobą wiele lat burzliwego, intensywnego życia.
Dzieciństwo było szczęśliwe i spełnione, jak wynika z prowadzonych przez niego zapisków:

Dzieciństwo wspominam bardzo miło. Jest niewiele wspomnień z tego okresu, które kojarzyłyby mi się jednoznacznie źle. (…) Osobą, którą najmilej wspominam, jest dziadek. Nie był to mój rodzony dziadek, tylko drugi mąż mojej babci. Moi obaj rodzeni dziadkowie zmarli, zanim się urodziłem. Ten mój przyszywany dziadek często spędzał ze mną wolny czas, traktując mnie bardzo poważnie, chociaż miałem tylko 10 lat. Uczył mnie karmić sikorki zimą, słuchał z uwagą moich dziecięcych opowieści i u niego zarabiałem swoje pierwsze pieniądze. Płacił mi 5 zł za obcięcie paznokci u nóg.
Jeden z najpiękniejszych dni w moim dzieciństwie to ten, w którym nauczyłem się pływać. Byłem strasznie dumny, bo pokonałem strach i pływanie okazało się bardzo przyjemnym zajęciem.
Innym cudownym dniem mojego dzieciństwa był dzień, w którym wygrałem lokalny wyścig kolarski dla dzieci z pobliskich szkół.
Szkołę podstawową skończyłem jako wesoły nastolatek niesprawiający problemów.

Czytanie zapisków z dzieciństwa sprawia mi wielką radość. Myślę wtedy, że to wspaniale, że tak było. Że chociaż wtedy tak było.

Potem było burzliwe życie licealne, przygody z muzykowaniem (gra na harmonijce ustnej i występy sceniczne, próby garażowe zawsze zakrapiane alkoholem), okresy wzmożonej pracy malarskiej (warsztaty i plenery malarskie dla kandydatów na Akademię Sztuk Pięknych), redagowanie pierwszych gazetek w teatrze Buffo, kolejne zmiany szkół, przesiadywanie w kawiarniach, nocne życie.

Pierwsze studia Darek rozpoczął na Wydziale Geografii UW, ale po roku przeniósł się na orientalistykę i tam poznał swoją pierwszą żonę. Wyjechali potem do Wiednia i przez długi czas Darek zajmował się głównie zarabianiem pieniędzy, w przerwach tylko malując jako wolny słuchacz Wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych. Dużo podróżował, zwłaszcza do Hong Kongu i Singapuru, bo tego wymagały jego zarobkowe zajęcia. Zarobił dużo pieniędzy i założył w Polsce firmę Konpol, pod którą później wydawał mA. Konpol był też właścicielem pierwszej, jak się wydaje, sieci sklepów zoologicznych o nazwie „Ocean” (w Płocku, Włocławku i Toruniu). Ale potem, o czym można by długo pisać, interesy szły źle i firma zniknęła z rynku. Pozostał po niej jedynie Magazyn.

Na początku lat 90. Darek zachorował i pokonał pierwszy nowotwór migdałka. Miał wtedy zaledwie 27 lat i mieszkał w Singapurze. W Polsce odmówiono mu leczenia operacyjnego, uznając jego przypadek za beznadziejny. Po tym jakiś czas spędził na Dolnym Śląsku, odpoczywając po wygranej walce z rakiem i malując obrazy.

Magazyn Akwarium powstał w 2001 roku, kiedy Darek wyjechał z Dolnego Śląska i zamieszkał pod Płockiem, będąc już w nowym związku z drugą żoną. Urodziła się jego córeczka i – prawie razem z nią – pasja do akwarystyki.

Kupiłem akwaria do domu i do biura. Patrzenie na podwodny świat przynosiło mi ulgę i zacząłem się tym pasjonować. Czytałem całą dostępną w Polsce literaturę, powoli zdobywałem doświadczenie i wiedzę.

Najpierw, w okresie jesiennym 2001 roku, na rynku ukazał się numer „0” o objętości 16 stron w wysokim nakładzie (5 tys. egzemplarzy). To było wydawnictwo pilotażowe, dystrybuowane bezpłatnie w środowiskach akwarystów, na targach i wystawach. Stanowiło wyciąg regularnego pełnowartościowego numeru 1 wprowadzonego do sprzedaży w grudniu.

Magazyn Akwarium czasopismo
Okładka pierwszego numeru Magazynu Akwarium z 2001 roku

Ja poznałam Darka w 2003 roku przez internet. Mieszkał wtedy w Malezji, lecząc rany po plajcie firmy i rozpadzie drugiego małżeństwa. Wydawało się nam, że to będzie bardzo dobra przyjaźń – na odległość. Oboje byliśmy rozczarowani małżeństwami i nie chcieliśmy się wiązać. Wyszło jednak inaczej, jak zwykle.

Po powrocie Darka do Polski mieszkaliśmy w wielu różnych miejscach. Pierwsze wspólne miesiące spędziliśmy w Południowo-Wschodniej Azji. Darek pokazywał mi Singapur, wyjechaliśmy też na trochę do Indonezji. Potem wróciliśmy do Polski. Urodził się nam synek Filip, jednak nie dane mu było mieć ojca długo. Zaledwie 5 lat.

Darek nie potrafił długo usiedzieć na miejscu. Podróżował. Wyjeżdżał na Filipiny. Pół roku spędził w Australii.

Latem 2010 roku przenieśliśmy się do Portugalii. Pierwsze objawy kolejnego nowotworu pojawiły się tuż przed wyjazdem, ale Darek nie chciał odpuścić. Koniecznie chciał zamieszkać w ciepłym kraju. Nie znosił zim. Jak można się domyślić, nie mieszkaliśmy tam zbyt długo, ale Darek wykorzystywał niemalże każdą możliwość, aby poznawać miejsca ciekawe pod kątem akwarystycznym, penetrować środowiska wodne regionu. Pamiętam, jak z założoną rurką do odżywiania przechodzącą przez nos do żołądka pojechał do parku Ria Formosa (wymarzone miejsce do badań środowisk wodnych, system ruchomych płytkich zbiorników wodno-błotnych z bogactwem żywych organizmów), aby przygotować fotoreportaż do mA

Okładka numeru 100 (Listopad 2010)

W jubileuszowym 150. numerze mA publikowaliśmy ponownie pierwszy artykuł wstępny. Aby się nie powtarzać, tym razem prezentujemy ostatni napisany przez Darka wstępniak z magicznego numeru 100. Pamiętam, z jaką wielką radością wprowadzał na portal issuu.com to wydanie, udostępniając je powszechnie. Ciągle tam jest.

Sam nie wiem, jak to się stało, że dobrnęliśmy do setki…
Już kiedy zaczynaliśmy w 2001 roku, czasy dla prasy nie były zbyt łatwe. Nowoczesna akwarystyka rozwijała się w najlepsze, ale rozwijał się również Internet. Wystartowaliśmy z wysokim nakładem 50 000 egz. Redakcja liczyła wówczas siedmiu etatowych pracowników, z czego pięciu to akwaryści, z których trzech to zawodowi dziennikarze. Sami pasjonaci. Nad pismem pracowało trzech grafików. Praca była prawdziwą przyjemnością. Magazyn szybko jednak napotkał na największego swojego konkurenta – Internet.
Internet – źródło wiedzy nieskończone i zapora dla wszelkiej drukowanej prasy – bywał też często naszym sprzymierzeńcem, zwłaszcza w zdobywaniu unikalnych informacji. Dziś naszą największą ideą jest oswojenie Internetu i uczynienie z niego narzędzia dla Magazynu Akwarium. Pracujemy nad tym i zastanawiamy się, jakie rozwiązania przyjąć, aby nasi Czytelnicy bez trudu zaakceptowali nasze nowe pomysły wydawnicze.
Jedno jest pewne – rok 2011 przyniesie nowe rozwiązania i nowe inicjatywy, których jeszcze nie chciałbym zdradzać.
Bardzo dziękuję wszystkim Czytelnikom za wierność i dobre słowa, które często mam przyjemność słyszeć. Dziękuję zwłaszcza za pomoc w tworzeniu działu „Odpowiedzi na listy” – najchętniej czytanej części naszego miesięcznika.
Dziękuję naszym reklamodawcom, zwłaszcza firmom Aquael i Tropical, z którymi współpracujemy stale i jest to bardzo dobre partnerstwo.
Dziękuję autorom, którzy przez te wszystkie lata prezentowali na naszych łamach swoją wiedzę, wspomagając tym samym zarówno rozwój naszego osobistego hobby, jak i rozwój akwarystyki w ogóle.
Dziękuję też wszystkim pozostałym pracownikom, grafikom, pracownikom biura, tłumaczom, fotografom.
Pozdrawiam
Darek Firlej

W styczniu 2011 roku, już po powrocie do Polski, na miesiąc przed śmiercią Darka, pojechaliśmy do Getyngi. Pojawiła się szansa na leczenie w niemieckiej klinice. Darek miał już wówczas założoną rurkę tracheotomijną oraz tzw. PEG do odżywiania. Zgodził się pojechać, jednak tylko dlatego, że po drodze mieliśmy zatrzymać się w Hanowerze, gdzie właśnie odbywały się konkursy akwarystyki naturalnej. Przygotował sobie aparat, obiektywy, statywy i ruszyliśmy w drogę. To była podróż bardzo trudna i ciężka. W samym Hanowerze przejście przez kilka targowych hal bardzo zmęczyło osłabionego już Darka. Na miejscu ja zajęłam się fotografowaniem zbiorników, a Darek ustawił się ze sprzętem przy malutkich akwariach z krewetkami i ślimakami. To były ostatnie zdjęcia wykonane przez niego.

Po tej kilkudniowej podróży, daremnej i wycieńczającej, jeśli idzie o zdrowie Darka, napisał mi na kartce, jak przygotować niewielkie akwarium – kostkę pod hodowlę przekopnic. Prosił, aby ustawić ją na piętrze domu. Tak zrobiłam, choć było dla mnie jasne, że Darek nie zdoła już wspiąć się po schodach, aby doglądać hodowli.

Każdą więc chwilę, nawet te najgorsze końcowe momenty życia, zajmowała mu pasja do akwarystyki. Taką mam nadzieję, że były to chwile, jeśli nie przynoszące radość, to przynajmniej wolne od cierpienia.

Likwidowanie instalacji pod hodowlę przekopnic było dla mnie prawdziwą udręką.

Anna Stepnowska

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sprawdź również
Close
Back to top button