ArtykułyPorady

Warunki dobrej kondycji roślin w akwarium

Porady akwarystyczne

Szanowna Redakcjo,
zwracam się do Was z banalnym zapewne, ale dla mnie bardzo istotnym problemem. Otóż od czterech miesięcy jestem szczęśliwym posiadaczem akwarium, a raczej – byłbym, gdyby nie pewien kłopot. Otóż marzył mi się zbiornik gęsto obsadzony roślinami, a tymczasem nijak nie mogę ich utrzymać. Kupowałam już chyba wszelkie możliwe gatunki, ale roślinki szybko marniały i padały. W sklepach zoologicznych zazwyczaj polecano mi różne nawozy, ale one niewiele dawały. Co może być przyczyną moich kłopotów i jak sprawić, aby moje akwarium zmieniło się w wymarzoną „zieloną dżunglę”?
Majka, Poznań

Niestety, autorka listu nie napisała nic o swoim zbiorniku i panujących w nim warunkach, a to właśnie tutaj musi kryć się źródło jej kłopotów. Co prawda o wymaganiach roślin pisaliśmy już w MA wielokrotnie, jednak jest to stale aktualny temat, bowiem z ich uprawą ma kłopoty bardzo wielu i to nie tylko początkujących akwarystów. Dlatego pokrótce opowiemy, czego potrzebują rośliny wodne i na co należy zwrócić uwagę podczas ich uprawy w akwarium.

6H2O + 6CO2 + energia świetlna → C6H12O6 + 6O2

Jak wiemy, rośliny są samożywne, czyli same produkują sobie pokarm ze związków nieorganicznych, czerpiąc energię ze światła. Ich potrzeby przedstawia powyższy wzór znany nam już ze szkoły podstawowej. Otóż do wzrostu wymagają one wody (tej w akwarium nie brakuje), światła i dwutlenku węgla. Do tego dochodzą związki mineralne pobierane z wody lub podłoża konieczne do budowy ich tkanek. Jeżeli uda się zapewnić roślinom to wszystko w akwarium, z całą pewnością będą się doskonale rozwijać.

To tyle teorii, a teraz praktyka. Jak wynika z doświadczenia naszej Czytelniczki, kiedy do sklepu zoologicznego przychodzi klient i mówi, że rośliny nie chcą mu rosnąć, w ogromnej większości przypadków proponowany jest mu zakup jakiegoś „cudownego” nawozu, który „na pewno” rozwiąże wszystkie jego problemy. Postępowanie takie rzadko jednak okazuje się skuteczne, bowiem źródło kłopotów z roślinami z reguły tkwi gdzie indziej. Z naukowego punktu widzenia wyjaśnia to tzw. prawo Liebiega, zwane również prawem minimum. Mówi ono, że wzrost i rozwój organizmu (w tym przypadku rośliny akwariowej) będzie zależał od tego niezbędnego dla niego czynnika środowiskowego, który jest dostępny w najmniejszej ilości w stosunku do potrzeb tego organizmu. Z pozoru brzmi to bardzo skomplikowanie, aby łatwiej to zrozumieć stworzono więc plastyczne odwzorowanie tego prawa. Otóż wyobraźmy sobie beczkę zbudowaną z klepek o nierównej wysokości. Każda klepka to inny czynnik środowiskowy, a więc światło, dwutlenek węgla, związki mineralne itd. Do takiej „wybrakowanej” beczki wody da się nalać tylko do poziomu, do którego sięga najkrótsza klepka, a więc to właśnie ona warunkuje jej ilość. Aby wyhodować piękne rośliny, trzeba zatem zadbać, aby „beczka” w naszym akwarium miała możliwie równe „klepki” i żadna z nich nie była za krótka.

Zakup nawozu (nawet świetnego) rzadko kiedy skutkuje, bowiem w typowym akwarium wspomnianą „najkrótszą klepką w beczce Liebiega” najczęściej bywa nie brak minerałów, ale oświetlenie, a raczej jego niedobór. Większość pokryw oferowanych w standardowych zestawach akwariowych wyposażona jest jedynie w jedną lub dwie świetlówki, co daje zwykle nie więcej niż 0,3–0,4 W światła na każdy litr pojemności akwarium. Dla większości roślin akwariowych to zdecydowanie za mało. Dlatego, chcąc wyhodować w szkle „zieloną dżunglę”, w pierwszym rzędzie należy zadbać o odpowiednie oświetlenie zbiornika. W przypadku zbiorników o wysokości do 50 cm dla większości gatunków roślin będzie to 0,5–0,7 W/l. Oznacza to np. dwie 18–watowe świetlówki dla 60–litrowego akwarium, albo trzy 39–watowe świetlówki dla akwarium 200–litrowego. Jeżeli nie mamy możliwości rozbudowy oświetlenia, należy ograniczyć się do uprawy grupy roślin wodnych określanych jako „cienioznośne”. Należą do nich m.in.: „pelia”, mchy, mikrozorium oskrzydlone, bolbitis Heudelota, nurzaniec śrubowy, niektóre zwartki (np. zwartka aponogetonolistna, zwartka Wendta, zwartka Becketta, zwartka malajska) i anubiasy.

Dopiero jeżeli akwarium jest odpowiednio oświetlone, a – mimo to – rośliny nie rosną, należy poszukać rozwiązania kłopotów gdzie indziej i zastosować odpowiednie nawożenie zbiornika. Może być ono realizowane na kilka sposobów: poprzez stosowanie specjalistycznych podłoży dla roślin, punktowych nawozów stałych przeznaczonych do dozowania pod korzenie lub nawozów płynnych dolewanych bezpośrednio do wody.

Jako klasyczne podłoża akwariowe stosuje się piasek lub żwir kwarcowy. Zarówno jeden, jak i drugi jest dość ubogi w składniki odżywcze, szczególnie, jeśli przed umieszczeniem w akwarium dokładnie go wypłuczemy. Dlatego we współczesnej akwarystyce stosuje się rozmaite specjalistyczne podłoża dla roślin. Pod względem „technicznym” można podzielić je na dwie grupy: podłoża do stosowania jako podkład lub domieszka do tradycyjnego piasku czy żwiru oraz podłoża do samodzielnego stosowania zamiast piasku lub żwiru. Te pierwsze składają się zazwyczaj z piasku i dodatków mineralnych niekiedy wzbogaconych firmowymi pałeczkami lub tabletkami nawozowymi. Drugie mają postać czarnych lub brązowych granulek, zaś do ich wyrobu służy wypalana gleba wulkaniczna (podłoża takie stosuje się powszechnie zwłaszcza w akwarystyce roślinnej i naturalnej).

Innym sposobem wspomagania wzrostu roślin jest nawożenie punktowe substancjami stałymi bezpośrednio pod ich korzenie, czyli – mówiąc wprost – wtykanie rozmaitych „ulepszaczy wzrostu” w podłoże. System ten jest godny polecenia zwłaszcza w przypadku uprawy roślin wykształcających potężne systemy korzeniowe, takich jak zwartki, żabienice, lotos tygrysi czy strzałka szerokolistna. Dawniej stosowano samodzielnie wytwarzane kulki ze zwykłej gliny wysuszone na słońcu tak, aby stwardniały. Obecnie w sklepach akwarystycznych dostępnych jest wiele nawozów stałych służących do punktowego dawkowania pod korzenie roślin. Najczęściej mają one postać kulek, tabletek lub pałeczek, które należy po prostu wcisnąć w podłoże. Nawozy te mają stosunkowo długi okres działania, powoli uwalniając substancje mineralne. Konieczność ich ponownego podania zachodzi zazwyczaj nie częściej niż raz na kilka miesięcy.

Najczęściej stosowaną formą nawożenia roślin akwariowych jest używanie nawozów płynnych służących do dolewania bezpośrednio do wody. Na rynku jest bardzo dużo ich rodzajów znacznie różniących się od siebie składem. Najprościej można podzielić je na uniwersalne i specjalistyczne. Nawozy uniwersalne stanowią po prostu mieszankę wszystkich (a przynajmniej tak twierdzą ich producenci) pierwiastków koniecznych do życia roślinom wodnym znajdujących się w odpowiednich proporcjach (przynajmniej wg producenta). Ich stosowanie jest bardzo proste – w określonych w instrukcji odstępach czasu należy dolewać do wody zalecaną ilość płynu. Z reguły w typowych akwariach ozdobnych nawożenie takie okazuje się w zupełności wystarczające.

Jeśli zapewnimy roślinom akwariowym światło i nawożenie, to ostatnim z czynników, którego może im brakować, jest dwutlenek węgla. Sytuacja taka ma jednak miejsce głównie w typowych zbiornikach roślinnych, w których znajduje się mnóstwo roślin i stosunkowo niewiele ryb (produkujących dwutlenek węgla w procesie oddychania). Dlatego w przypadku opisanym przez naszą Czytelniczkę ewentualność ta raczej nie wchodzi w rachubę. Ponieważ zagadnienie nawożenia wody dwutlenkiem węgla (lub – alternatywnie – płynnymi preparatami zawierającymi aldehyd glutarowy) jest dość obszerne, odsyłamy do wcześniejszych publikacji Wydawnictwa PET PUBLICATIONS (m.in. Magazyn Akwarium 9/2010 i Akwarium 6/2014).

Podsumowując – w odpowiedzi na pytanie Pani Majki – najpierw radzilibyśmy sprawdzić, czy akwarium jest dostatecznie oświetlone, a dopiero potem zająć się kwestią nawożenia zbiornika. Zapewnienie tych dwóch czynników prawie na pewno rozwiąże bowiem problemy z uprawą roślin.

Redakcja MA

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sprawdź również
Close
Back to top button